niedziela, 8 stycznia 2017

Tak naprawdę.

Im więcej lat, im więcej doświadczeń tym ciekawiej.
Im więcej ludzi spotkanych przypadkiem, tym więcej nieprzypadkowych historii, znaczeń, związków, uczuć.
Im więcej uczuć, tym mniej pragmatyzmu.
Im więcej choroby, tym więcej zdrowia we wnętrzu, w ja.
Im więcej zadraśnięć, tym tak naprawdę więcej delikatności, mniej zrogowaceń.
Im więcej bliskości, tym ...?

środa, 2 września 2015

Are you vulnerable?

Jest takie określenie w języku angielskim, które dźwięczy mi ostatnio dość często w mojej pełnej myśli głowie.
Owe słowo to "vulnerable" za którym kryje się więcej niż myślisz.

niedziela, 21 czerwca 2015

Okno

Podszedł do niej. Musnął jej delikatne, damskie ramię. Zbliżył wargi i dotknął nimi jej skóry.
Ona stała. Niewzruszona, patrząc w dal. Jakby tęskniła, jakby marzyła.
Objął ją w pasie, delikatnie przycisnął do swojego ciała.
Nic.
Stała jak skała. Zapatrzona w przestrzeń, oddalona od niego.
Wreszcie w przypływie frustracji złapał ją mocniej za nadgarstki chcąc obrócić ku sobie.
Stawiła opór. Patrzenie mu w oczy stanowiłoby nagrodę, na którą jak sądziła, nie zasłużył.
Powstrzymała łzy. Wzięła głęboki oddech. Odeszła.
Zostawiła go. Nie patrząc za siebie.
Odeszła.

czwartek, 21 maja 2015

Ludzie i ludzie.

Jak to jest, że z pewnymi osobami czujesz się rewelacyjnie, naturalnie, radośnie, podczas gdy w innym gronie łapiesz spinkę, bardzo uważasz na materiał, który produkujesz werbalnie, a nawet w ciele czujesz, że coś jest nie tak?
Oczywistą oczywistością jest to, że pierwsze środowisko jest dla Ciebie bardziej sprzyjające pod każdym względem, prywatnym i zawodowym. Czujesz się bezpiecznie, możesz rozwijać skrzydła i inne piórka.
No dobrze, ale już wiemy, że nie żyjemy w świecie idealnie równych dróg, miesięcy miodowych trwających miesiąc czy niskokalorycznych tortów z orzechami i kajmakiem. No niestety.


poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Pomóż sam/a sobie

Ostatnie dni są dla mnie ciężkie, nawet bardzo.
Ból to zdecydowanie coś, co ostatnio najczęściej odczuwam.
Dochodziło do momentów kiedy nie czułam już nic, a to chyba jest najgorsze.
Poczucie nicości, beznadziei. W takich chwilach różne głupie myśli przychodzą do głowy.
Co pomaga?

piątek, 10 kwietnia 2015

i znowu te pytania

Mam ten problem, że sporo analizuję. Sporo rozmyślam. Sporo sobie wrzucam i się zamartwiam.
Jak coś nie idzie po mojej myśli, celuję w siebie. Biję się w środku.
W pewnym momencie wszystko siada.

Jak można po takich aktach, wstać, otrząsnąć się i iść dalej (jak mądrze radziła jedna z czytelniczek kapeluszowego bloga)?
No ciężko jest.
No bo jeśli wstaniesz to jednocześnie z bagażem niepowodzenia a także z ciosami, które sama/sam sobie wymierzasz właśnie za te niepowodzenia.

Czasem żałuję, że logika wcale nie ma takiej ważnej roli w życiu jak może się wydawać.

Lubię swoją emocjonalność. Mam wtedy kontakt ze swoim wnętrzem. Ze swoim Ja.
Ale życie naprawdę byłoby lżejsze, gdyby czasem racjonalne wytłumaczenie było wystarczające.

Boli mnie, oj boli, że osiągnięcie złotego środka stanowi dla mnie zagadkę, do której rozwiązania szukam i szukam... i znaleźć nie mogę.

Jak odpuścić i cieszyć się z tego co się ma? To pytanie nurtuje mnie ostatnio dość mocno.

Odpowiedzi na razie ani nie znam ani jej nie czuję...